środa, 14 września 2011

Polskiej Agencji Prasowej podróż w czasie

Internet końca lat dziewięćdziesiątych był inny niż współczesny. Wyglądał inaczej, miał specyficzny klimat, ale też inaczej funkcjonował. Dziś obojętnie patrzymy na ikonkę zielonej kłódeczki czy zalakowanej koperty. Mało kto zdaje sobie sprawę, że za tymi obrazkami kryje się potężna technologia, powszechnie dostępna od niedawna. W latach dziewięćdziesiątych takich kłódeczek nie było. Do poświadczania wiarygodności informacji użytkownikom sieci służyły zdrowy rozsądek i słowo honoru.

wtorek, 26 lipca 2011

Samorząd lekarzy naruszył prawo?

Odkąd pamiętam, działalność UOKiKu oceniałem pozytywnie. Ta jakże potrzebna instytucja skutecznie broniła nas przed pazernością telekomunikacyjnego monopolisty, zmowami cenowymi taksówkarzy czy kwiatkami, jakie wypisywały nam w umowach banki, biura podróży czy firmy ubezpieczeniowe. Owszem, bywało, że UOKiK przegrywał w sądzie, lecz nie zdarzyło się, by postanowienie narodowego regulatora budziło moje moralne oburzenie. Do wczoraj.

niedziela, 26 czerwca 2011

Obyczaj urojony

Już zapomniałem jakie to uczucie, gdy przy każdym naciśnięciu klawisza pojawiająca się na ekranie literka pozostaje czarna. Tu, w prawdziwym świecie, każde słowo ma równe prawa. Funkcje, konstrukcje i wartości zmiennych nie podświetlają się właściwym sobie kolorem, te pojęcia zwyczajnie tu nie istnieją. Ale fajnie. Szkoda tylko, że błędy i nieścisłości również zostaną wytknięte. Nie przez bezduszny interpreter, a w komentarzach czytelników, oczywiście jeśli jacyś jeszcze mi pozostali. Przyznaję, nie było mnie dość długo. Ale czy na tyle długo, by w międzyczasie zdążyły się ukształtować nowe zasady i obyczaje?

wtorek, 22 marca 2011

AAAAA Kiełbasę wyborczą kupię

Telewizyjną debatę Leszek Balcerowicz kontra Jacek Rostowski obejrzałem z wypiekami na twarzy, gorąco kibicując temu pierwszemu. Mój faworyt daleki był od zwycięstwa, lecz zrobił co mógł. Ważne, że miał szansę dotrzeć z argumentami do szerszego audytorium. Kto miał zrozumieć, zrozumiał. Wczorajsza debata była tylko podsumowaniem toczącej się od początku roku publicznej dyskusji. Sztandarowych argumentów liberałów cytować tu nie będę, zainteresowanych doprowadzą do nich polecane przeze mnie odnośniki. Dziś obniżę nieco poziom i napiszę to, czego profesorom ekonomii powiedzieć ani napisać nie wypada, za co z góry Szanownego Czytelnika przepraszam.