We współczesnym życiu publicznym coraz większą rolę odgrywa naukowa wiedza psychologiczna. Sięgają po nią zwłaszcza politycy, lecz jestem pewien, że literaturę przedmiotu znajdziemy na półce niejednego dziennikarza czy publicysty. Wiedza jest po to, by z niej korzystać, toteż takich tendencji nie uważam za niepożądane. Do czasu. Nie macie wrażenia, że podczas wczorajszej debaty zobaczyliśmy więcej psychologii niż polityki?
poniedziałek, 28 czerwca 2010
sobota, 26 czerwca 2010
Do niedawna sformowanie „globalna wioska” było dla mnie niezrozumiałą sprzecznością. Miasta i wioski, myślałem, są przecież z samej definicji lokalne. Na moich oczach upadła żelazna kurtyna i można było podróżować za granicę, ale każda taka podróż tylko moją konfuzję pogłębiała. Okazywało się, że za ową granicą inne jest chyba wszystko, co w ogóle może być inne: krajobraz, język, kultura, obyczaje, nawet gniazdka elektryczne. To ma niby być globalna wioska?
Etykiety:
globalizacja,
polityka
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Wieczór wyborczy to czas magiczny, wyjątkowy. Podręcznik historii pisze się na naszych oczach, a my próbujemy podpatrzeć, co będzie na następnej stronie. Z niecierpliwością siadamy przed ekranem telewizora lub komputera. Jeśli wybieramy się w podróż, zabieramy ze sobą radio. Czekamy. Gdy minie godzina dwudziesta, poznamy pierwsze cyfry. Pojawią się pierwsze emocje. Wczorajszy wieczór był podobny, a jednak inny. Wspomnienie, które pozostawił, nie będzie dobre. Wczoraj wydarzyło się coś, co je zatruło. Coś dziwnego, niepokojącego, bez precedensu.
piątek, 18 czerwca 2010
Zbliżające się wybory to świetna okazja, bym przedstawił moje poglądy polityczne. Jestem liberałem. Ściślej, „iksa” ode mnie dostanie Bronisław Komorowski. Wiele z osób, które szanuję i cenię, to konserwatyści. Wybiorą inaczej. Wśród nich znajdziemy czterech autorów książek z mojej półki, cenionego wykładowcę matematyki oraz dziennikarza, którego zawodowy kunszt od lat budzi mój podziw. Elektorat Jarosława Kaczyńskiego czy Marka Jurka zadziwiająco często nie pasuje do moherowego stereotypu. Do tych właśnie wyborców chciałbym się tu zwrócić: Przyjaciele!
Etykiety:
polityka
niedziela, 13 czerwca 2010
Termin „web 2.0” uważam za największą niezgrabność językową naszych czasów. Ukuty w hermetycznym środowisku, upowszechnia się, wprowadzając niektórych w błąd co do swego znaczenia. Bo czymże miałaby być owa pajęczyna dwa zero, jeśli nie kolejną wersją magii pozwalającej przeglądać sieć szybciej lub w jakiś sposób lepiej? Intuicja każdego szanującego się humanisty oznaczy to słowo zieloną chorągiewką z napisem „technika - znaczenie nie istotne”. Przecież nikt rozsądny nie nazwałby tak zjawiska społecznego?
Etykiety:
o sobie,
technologie
Przygoda z blogowaniem dla każdego zaczyna się tak samo. Niemal dla każdego. Wyjątkiem są szczęśliwe mamy, które pragną pokazać światu swoje pociechy. Albo fotografowie dumnie prezentujący swe osiągnięcia. Nie jestem fotografem. Już nie. Ani tym bardziej szczęśliwą mamą. Moja motywacja do założenia bloga była jak najbardziej typowa.
Etykiety:
o sobie
Subskrybuj:
Posty (Atom)